„Na Kurpie zacząłem przyjeżdżać z Łomży w latach 50. kolejką wąskotorową, sapiącą przez Puszczę do Myszyńca. Po drodze w nowogrodzkim skansenie spotykałem się z założycielem tego muzeum Adamem Chętnikiem, z którego synem Jerzym się przyjaźniłem. Z opowiadań Pana Adama dowiadywałem się o codziennym życiu i historii dumnego i dzielnego puszczańskiego ludu, którego Chętnik był wybitnym znawcą.
Kurpie to pobratymcy górali – mówił – bo Kurpie i górale, to, w większości, potomkowie zbiegów, zbuntowanych przeciwko pańszczyźnie, mścicieli krzywd rodowych i społecznych.
A że we mnie, po ojcu Garfaszu, płynie krew górali karpackich, poczułem się jak w stronach ojczystych i zacząłem uważać się za Kurpia. Choć tylko “krzoka” – przybysza, który zapuścił korzenie. Połączyło nas zamiłowanie do pierwotności natury, surowe warunki bytowe, oporność wobec wszelkich nowinek cywilizacyjnych. A nade wszystko umiłowanie swobody i wolności.
Powodowany tym ostatnim, w stanie wojennym przeniosłem się z żoną Jadwigą do Dobregolasu nad Pisą. Zbudowaliśmy chatę ze smolnych chojaków. Z izbą główną, gdzie stoi szlaban (rozkładane, drewniane łóżko), piec z kominem murowanym i zydlami. Na ścianach wisi pełno obrazów i krzyże. Pod podłogą – piwnica na kartofle i nie tylko. Obok alkierz czysty, gdzie – jak mawia Jadzia – wiszą szmaty.
I tak Bogu “dzianki”, stałem się jednym z nich. Do cna ich pokochałem, jestem im “bracny” (potrzebny), zresztą tak, jak oni mnie.”
Gabor Lörinczy
/ze wstępu do albumu “Kurpie – Puszcza Zielona w fotografii”/
Współorganizator wystawy:
Stowarzyszenie Związek Kurpiów na Warmii i Mazurach
Galeria Stary Ratusz WBP, ul. Stare Miasto 33