Bator Joanna „Chmurdalia” (recenzja)
Kalejdoskop istnień
Nie sposób przygodność losu ludzkiego mierzyć miarą logiki. Fragmentaryczność, zbieżność, a jednocześnie nieprzewidywalność zdarzeń stanowią o codzienności. Najnowsza powieść Joanny Bator „Chmurdalia” utkana jest z przypadkowych losów, zawiłych niczym pajęcza sieć. Historie bohaterów, które przędą tę sieć, zaplątują się w sobie, przenikają wzajemnie i raz w nią złapane, mocują się niczym w zasadzce życia, rodziny, pokolenia, historii i płci.
Genealogia rodziny Chmurów rozpoczyna się we wcześniejszej książce Joanny Bator „Piaskowej Górze”. Tu autorka swoje postacie – ociosane żelaznym narzędziem PRL-owskiej cenzury – sytuuje na Śląsku. Z kolei „Chmurdalia” jest wyjściem poza wyłączność owej rzeczywistości, a szlak ten przedziera główna bohaterka i najmłodsza z rodu Chmurów – Dominika Chmura. I tak jak w pierwszej części historii Chmurów obce kraje, symboliczny Eneref były fantomem, egzotycznymi marzeniami, tak w „Chmurdalii” świat poza granicami kraju staje się realnością. Parafraza tytułu powieści „chmur – dali”, zaczerpniętego skądinąd z leśmianowskiej poetyki, niesie metaforyczne odczytanie jego sensu jako bezkresu marzeń, zaproszenie do konfrontowania z możliwością szczęścia, ale bólu i cierpienia.
Historia bohaterów Bator jest wielogłosowa, wiedziona w nielinearnej, ruchomej przestrzeni. W „Chmurdalii” nie ma skonkretyzowanego centrum. Presja dynamiki i zmienności organizuje powieściową rzeczywistość. Zwłaszcza obszar doświadczeń i eksploracji z udziałem Dominiki, który sytuuje się poza jakimkolwiek układem, poza planem na życie, wymyka się czasowi zastanemu, na rzecz życia tu i teraz. W istocie symptomem zachowań Dominiki Chmury jest ucieczka – czy to przed wołającym z oddali duchem przeszłości, czy przed zapachem śmierci, a również i ucieczką przed krępującym gorsetem społeczno – rodzinnych norm.
W powieści Joanny Bator relacja matka – córka nie funkcjonuje, ich światy nie są wspólnotą przeżyć. Dominika świadomie odłącza się od pra- materii, matki, przerywa pępowinę, hołubi swoją wsobność, roztaczając dystans, także z powodu inności, mówiąc językiem powieści aurą „homoniewiadomo”. Natomiast w zgoła odmiennej sytuacji żyje matka Jadwiga, która matczyną troską i nadgorliwością uczuć chciałaby uładzić i zatrzymać przy sobie dziecko, a za wymarzoną formułę wspólnego świata przyjmuje scenariusz rodem z serialowej Dynastii. A jednak układ matki i córki w powieści Joanny Bator, mimo sprzecznych modeli życia oraz różnic poglądów, jest jednym z istotniejszych determinantów. Między Jadzią a Dominiką, a także innymi bohaterkami m.in. Sarą – Grażynką, Eulalią – Dominiką, czy Dominiką – Sarą buduje się swoista siostrzana wspólnota, sfera kobiecego kodu. Matka – kobieta – rodzicielka bowiem pieczętuje nasze istnienie, jest – chcąc nie chcąc – nieodwołalnie wpisana w przeznaczenie ludzkości. Podążając tropem myślowym feministki Lucy Irigaray „ciało – w – ciało z matką”, Bator uprawomocnia genealogię kobiet, wiążąc w jedną opowieść losy prababek, córek, historie kobiet z czasu wojny z czasami teraźniejszymi. Postacie żeńskie – jak warto zauważyć – w obu tomach powieści o rodzie Chmurów są siłą wiodącą, stoją na straży arche – matki, tkają wespół całą historię (przypowieść o syrenach, odwołanie do hotentockiej Wenus). Dlatego język powieści ma bardzo cielesną wymowę, przepełniony jest zmysłami, węchem, metafizyką ruchu (taniec Grażynki).
U Joanny Bator ten, który potrafi być sam ze sobą, ze swoją innością, samotnością, wkracza w granice dojrzałości, stan samoświadomości. Świadomość swojego losu pozwala bohaterce Dominice stanąć o krok od niego, czyli własnego przeznaczenia. Historie ludzkie w „Chmurdalii” – mimo że osobne, to dialogują ze sobą, nakładają się na siebie, przenikają, odkształcając w ten sposób – choćby minimalnie – los oraz bieg zdarzeń życia drugiego człowieka. Dla Dominiki w powieści otwarcie nowej przestrzeni, furtki na świat nastąpiło brutalnie, był to moment graniczny, czyli trauma wypadku. Odtąd, jak w zasadach perpetuum mobile, zaczyna się wieczny ruch do świata i dążenie ku Innemu.
„Chmurdalia” Joanny Bator jest ornamentem, mozaiką złożoną z wielu ludzkich historii, z popękanych i potłuczonych przez doświadczenie skrawków i odłamków egzystencji. Spoiwem wiążącym je jest sens języka, dialogu, który dopełnia i nasyca istnienie bohaterów. Niewątpliwie w przypowieści Bator zwycięża otwartość i zdolność do stwarzania samego siebie w konfrontacji z dynamiką życia i żywiołem doświadczeń czy to szczęśliwych, czy trudnych, ale zawsze poddanych próbie wyzwania.
Kamila Nawrot, DKK Ełk