Hrabal Bohumil „Piękna rupieciarnia” (recenzja)
Ach ten Hrabal…
Przecież znamy jego najbardziej popularny i czytane utwory, znamy i wiemy o nich prawie wszystko. Prawie… Zbiór opowiadań umieszczonych w małej książeczce o bardzo znamiennym, a jednocześnie zaskakującym tytule ukazuje zupełnie nieznanego twórcę. Każde z opowiadań to inna historia, jednak spaja je postać wybitnego twórcy. Pod płaszczykiem wesołka, gościa gospody z wyszynkiem, uczestnika zabawy i spotkań z przyjaciółmi przy nieodłącznym kuflu piwa, ukrywa się bardzo wrażliwa i delikatna istota. Poznać można w tych opowiadaniach nie tylko samego twórcę, również bohaterów których on zna i jeszcze raz utrwala ich postaci w literackich obrazach. Oprócz nich tworzy świat, który już odszedł z ludźmi, starymi zakątkami, domami, warsztatami i całymi dzielnicami małych, smutnych i zapomnianych miejsc. Z jednej strony Dandys w drelichu, to dziwak, pijaczek piszący donosy na wszystko i wszystkich, artysta doceniony przez właściciela gospody, a w rzeczywistości to wrażliwy, kochający człowiek, który nie jest wstanie nikomu zrobić krzywdy. To Vladimir Boudnik. W skorupie obojętności, złości, pijaństwa, kryje się człowiek, którego krzyk rozpaczy nie potrafi przybrać kształtu zła, zaczyna się i kończy we wnętrzu wrażliwej duszy. Pragnący zrozumienia i miłości nie napotyka akceptacji, dlatego wyraża swój stosunek do życia, tworząc sztukę, której oddaje się bez reszty. Vladimir Boudnik, to przecież sąsiad Hrabala. Znali się, przyjaźnili, bo połączyła ich ta sama wrażliwość, taki sam pogląd na człowieka, życie i sztukę. No cóż, smutny koniec, smutnego życia z przesłaniem dla czytelnika, że sztuka jest wieczna.
Odpowiedzi na pytania w Pięknej rupieciarni pokazują, że nie wszystko jest proste i jasne i możliwe do akceptowania.
Świat Hrabala to przede wszystkim Europa, w której dzieją się rzeczy straszne, jak wojna, a także wspaniałe, jak podróże, spotkania z przyjaciółmi, miłość. To wszytko sprowadza pisarz do stwierdzenia, że to ludzie tworzą światy złe i światy spokojnej egzystencji.
Nie sposób przejść do jego poglądu na rzeczywistość czeską bez sięgnięcia do przeszłości. Hrabal pokazał w najdrobniejszych szczegółach proces powstawania poezji. Pomysł, obchodzenie się z myślą, układanie słów, kojarzenie pojęć, uważne przyglądanie się otoczeniu i ludziom trwa długo, cały tydzień. Kiedy miał już projekt wyrażenia swoich myśli, siadał w ciszy, w starym browarze do maszyny do pisania i stukając w rzeczywiste klawisze tworzył poezję. Ten piękny epizod zaważył na technice tworzenia literatury. Hrabal mówi, że pisanie nie przychodziło do niego nagle i niespodziewanie. Przymierzał się do niego, następował pewien rytuał z kawą i papierosem, a potem kiedy wszystko zgadzało się siadał do maszyny i pisał, pisał, a fakty, bohaterowie, wspomnienia i obrazy z ogromną siłą chciały wydostać się z jego głowy na papier słysząc dźwięki przyciskanych palcami klawiszy. Potem było zmęczenie fizyczne, zmęczenie twórcze, szeregowanie następnych historii i proces rozpoczynał się od nowa. Trudno omówić dokładnie każde z jego opowiadań. Są to przede wszystkim piękne opowieści wrażliwego człowieka o tym wszystkim i tych wszystkich, którzy odchodzą pozostawiając miejsce innym.
Sam Hrabal pokazał się czytelnikowi zupełnie inny. To człowiek, który patrzy na zmiany, które przychodzą i zmieniają świat jak na coś zupełnie oczywistego i koniecznego. Tak przecież musi być: zmieniają się czasy, ludzie, domy, miasta, wszystko. Pozostaje człowiek, który to wszystko potrafi ogarnąć wzrokiem, słuchem, umysłem, pozostając takim samym, wrażliwym, szukającym uczucia, pragnący akceptacji i zrozumienia. A wszystko z dużą dozą specyficznego humoru. Wszystko się zmienia – pragnienie uczucia nigdy. Taki właśnie jest Hrabal.
Elżbieta Duch, DKK Morąg