Urodziłem się w pierwszej połowie XX wieku, w rodzinie genetycznie skażonej chęcią dokumentowania otaczającej rzeczywistości. Jako urocze dziecko męczony byłem, by pozować, przez Tatę i ciocię Marysię, nauczycielkę fotografii w Gdyni – Orłowie. Mój Tata robił tyle zdjęć, że w latach socjalizmu zaczęło brakować materiałów fotograficznych. W latach 70-tych skorzystałem z możliwości „bezstresowego” przyjęcia do Warmińsko-Mazurskiego Towarzystwa Fotograficznego. Dla niepoznaki zająłem się tkliwym krajobrazem, trochę izohelią, a potem już radosnym męczeniem innych. Własne dzieci tradycyjnie „musiały”, a koleżanki same chciały pozować. Koledzy robili coraz lepsze landszafty i ciężko było obok nich zaistnieć. Dziewczyny natomiast były, są i będą tak śliczne jak zachody słońca. Pan Wacław Kapusto powiedział mi w czasie wywiadu, że najpiękniejszą powierzchnią świata, jest powierzchnia ludzkiej twarzy. To po co szukać innych tematów?
Galeria Stary Ratusz WBP, ul. Stare Miasto 33