Moers Walter „Miasto Śniących Książek”

Początkujący poeta, Hildegunst Rzeźbiarz Mitów, postanawia spełnić ostatnią wolę Dancelota Tokarza Sylab - swego opiekuna i nauczyciela. Wyrusza na poszukiwania autora tajemniczego rękopisu olśniewającego literackim kunsztem. Udaje się do Miasta Śniących Książek, miejscowości, gdzie wszyscy parają się pisarstwem. Niestety, pada ofiarą intrygi...
Tak oto przedstawia się zarys fabuły „Miasta Śniących Książekdobremiasto autorstwa niemieckiego pisarza Waltera Moersa. Jest to czwarta z kolei część serii, której akcja rozgrywa się w fantastycznej krainie o nazwie Camonia i jednocześnie pierwsza przetłumaczona na nasz rodowity język. Na szczęście zaburzona chronologia nie przeszkadza w odbiorze tekstu, co dodatkowo przemawia na korzyść książki. Jednakże największą zaletę tego utworu stanowią niezwykła inwencja i koncepcja. Autor pieczołowicie dopracował wszelkie szczegóły związane z książkowym grodem. Każda nazwa ulicy, czynności, magicznej rasy czy nawet posiłku przywodzi na myśl skojarzenia z literaturą.
Ażeby dowieść dbałości o detale i pomysłowości autora, uchylę rąbka tajemnicy i podam pewne przykłady. Do dań serwowanych w Mieście Śniących Książek należą między innymi Atramentowe Wino i Loczek Poety, natomiast wróg głównego bohatera nazywa się... Fistomefel Szmejk. Nietrudno zauważyć pewne powiązania z oponentem legendarnego Fausta.
Warto również wspomnieć o tym, że w świecie wymyślonym przez Waltera Moersa to książki, nie pieniądze, są potęgą i gwarancją władzy. Niektóre postaci posuwają się dla pozyskania ich do czynów tak niecnych, jak zabójstwo. Łatwo dostrzec pewne alegorie w stosunku do naszej rzeczywistości, nieprawdaż?
Niemiecki pisarz prowadzi swoistą grę z czytelnikiem, poprzez słowotwórczą zabawę i aluzje wprowadza go coraz głębiej w meandry słowa pisanego, a także stwarza niesamowity klimat, który wywołuje dreszczyk emocji i budzi do życia zapomniane nieco w naszych czasach uczucie zachwytu i miłości do książek.Ta sprawnie wykonana idea zasługuje na głośne oklaski z kilkukrotnym bisem. Nie oznacza to jednak, że „Miasto Śniących Książekdobremiasto jest książką wolną od niedoskonałości. Dezaprobatę wywołuje akcja, która w końcowych rozdziałach nie stanowi spójnej całości i sprawia wrażenie wymyślonej nieco na siłę. Również intryga nie okazuje się zbyt rozbudowana, bo choć bogactwo przygód i otoczenia zachwyca, samo meritum nie satysfakcjonuje. Mimo to uważam, iż Walter Moers stworzył książkę bardzo interesującą oraz oryginalną. Z pewnością zaspokoi ona pragnienie czytelnika, który poszukuje rozrywki na wysokim poziomie.

Magdalena Tuszyńska, Działdowo

▲do góry    ◄cofnij